piątek, 22 maja 2015

Wtorek - dzień bez złodzieja.

Bardzo lubię domy z duszą, z tradycjami. Uwielbiam rodziny wielopokoleniowe, gdzie dziadków naprawdę się szanuje i czerpie z ich mądrości i doświadczenia. Niestety nie mam szans na taki dom, więc postanowiłam sama pracować nad tradycjami. Nie musi to być od razu rodzinny śpiewnik :), ale zależy mi na takich małych kroczkach, które są tylko nasze. Jakiś czas temu wdrożyliśmy dzień bez telewizora i komputera. Wybraliśmy wtorki, bo chyba taki nieweekendowy dzień najłatwiej realizować nasze postanowienie. Nadmienię tylko, że mój dziesięciolatek nie jest zakochany w nowinkach technicznych, nie jest przyklejony do komputera, do tableta czy telefonu, więc o wiele prościej mi było wprowadzić tę ideę w życie. Na szczęście bardziej kręcą go koledzy na dworze lub spotkania z rówieśnikami w domu. Mój pomysł wziął się stąd, że kurcze zauważyłam, iż zaczynamy się mijać, a czasem program w tv był ważniejszy od pytania zadanego synowi przeze mnie lub (co gorsza) od pytania syna do mnie ;/. Wszystko jest dla ludzi, ale trzeba było, dla dobra relacji, ograniczyć bezsensowne gapienie się w telewizor. Oczywiście normalnie funkcjonujemy, a tv i komputer towarzyszą nam jak każdej rodzinie, czasem brzęczy i nikt się nie skupia, czasem "robi" za radio... wybraliśmy więc razem wtorek. Okazało się, że wtorki to takie długie, miłe dni. Nagle na wszystko znajduje się czas - na wspólne czytanie, wspólne gotowanie, rozmowy, prace domowe. Stało się jasne, że te dwa urządzenia to złodzieje czasu. Kiedyś może wybierzemy jeszcze jeden dzień bez tv i komputera. Na razie jest dobrze z jednym dniem w tygodniu. Cieszę się, że niektórzy znajomi zaczęli do nas dołączać, wszystkim nasz pomysł wychodzi na dobre.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz