Srogi klimat, mgła, pustka, skały - taka sceneria panuje w filmie "Jak
spędziłem koniec lata", można się nią zachwycać! Film jest zapisem kilku
dni z życia dwóch mężczyzn obsługujących stację pogodową gdzieś w arktycznej części Rosji. Obraz
przedstawia dwóch bardzo różniących się od siebie mężczyzn: Sergiej to doświadczony, poważnie traktujący
swą pracę człowiek, natomiast Pavel jest młodym, modnie ostrzyżonym, znudzonym
praktykantem. Ich
zadanie polega na systematycznym odczytywaniu danych meteorologicznych i
przesyłaniu ich drogą radiową do centrali. Dni spędzane na odludziu zdają się
być identyczne, tryb życia wyznacza przyroda. Obaj mężczyźni są na siebie
skazani, choć różnią się diametralnie we wszystkich aspektach. Pewnego dnia
Siergiej wypływa na połów pstrągów. Pod jego nieobecność to Paweł ma dokonać
koniecznych pomiarów i przekazać je przez radio. Chłopak zapomina o obowiązku i
w ostatniej chwili fałszuje dane. Jeszcze przed powrotem kolegi otrzymuje z
centrali złe wiadomości. Stara się utrzymać ich treść w tajemnicy tak długo,
jak się da. Sytuacja na wyspie staje się napięta. Pomimo tak małej
obsady (2 osoby) i niewielu dialogów, emocje sięgają zenitu.
Inspiracją do powstania filmu były wydarzenia, które
miały miejsce na biegunie w 1912 r., a ich uczestnikami byli N.V. Pinegin i
rosyjski podróżnik Georgio J. Sedov.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz