Oczarowała mnie książka J.R. Moehringera "Bar dobrych ludzi". Lekka,
szczera powieść autobiograficzna o
trudnym dzieciństwie, niełatwym dojrzewaniu i zawiłej dojrzałości. To pamiętnik
o poszukiwaniu męskich wzorców, miłości, błędach młodości, zawodach sercowych
ale i o człowieczeństwie, rodzinie i bezinteresownej pomocy. Autor opisał
swoją historię przez spojrzenie na bar, który w kulturze anglosaskiej odgrywa
ważną rolę, który staje się ośrodkiem towarzyskim całego miasteczka. Bar
stał się ostoją i drugim domem dla autora, tam toczą się dyskusje na wysokim poziomie. Jednak miejsce akcji powieści wykracza szeroko poza
tytułowy bar. Moehringer opowiada jak
spędził dzieciństwo, jak czuł się kiedy
przeprowadzał się do innego stanu, jaki był pierwszy kontakt z
dziewczyną - słowem zwykłe życie młodego mężczyzny. Zwykłe życie jednak
opowiedziane w sposób niezwykły. Autor pokazuje w sposób ciepły i szczery, że
pozory mylą mocniej niż nam się wydaje, rzuca na szale
wszystkie nasze stereotypy związane ze słabościami, które każdy z nas
posiada.
Jednym z cytatów, który zrobił na mnie duże
wrażenie jest ten, kiedy J.R. odkrył miłość do książek:
"Odważnie zapuściłem się w najdalszy kąt piwnicy i tam znalazłem największą atrakcję, prawdziwy ukryty skarb. Upchane w kartonowych pudłach, ułożone w wysokich stertach na stole, wysypujące się z walizek i kufrów – wszędzie walały się powieści, biografie, podręczniki, albumy, pamiętniki i instrukcje porzucone tu przez kolejne pokolenia i odłamane gałęzie naszej rodziny. Pamiętam, że długo nie mogłem złapać tchu.Pokochałem te książki od pierwszego wejrzenia [...] "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz